czwartek, 16 listopada 2017

Tarka i Słownik filozoficzny oraz o nastawieniach

Zestawienie tarki i słownika prowokuje do pytania: „co ma piernik do wiatraka?”. Jeżeli jednak piernik do wiatraka coś ma, to te dwie zestawione tutaj rzeczy raczej nijak do siebie się mają – może ewentualnie ich cena mogłaby być podobna. Można by jeszcze dodać na przykład podręczność i użyteczność, chociaż i bez nich (bez tarki i słownika) można się obywać. Tarka jest w moim konkretnym przypadku przykładem zapominalstwa. Ale ono samo w sobie nie jest takie straszne, gorsze jest wyciskanie sobie w umyśle (w związku z tym zapominalstwem) wymyślonych „faktów”. Że tarkę córce dałem to pamiętam. Ale nie mogąc ostatnio u siebie żadnej znaleźć, pomyślałem, że oddałem je wszystkie (miałem ich może ze trzy, różne). Nie wierzę swojej dokładności podczas takich poszukiwań. Raczej wierzę w swoją niedokładność, czyli że taka istnieje od jakiegoś czasu, dlatego ponawiam moje szukania, czyli nawet po kilka razy w tym samym miejscu. W przypadku owej tarki tak się nie stało, tzn. uznałem, że jej w domu nie mam. Po jakimś czasie zerkam przypadkiem na najwyższą półeczkę w kuchni i dostrzegam przytuloną do ściany tarkę.
Nastawienia są złe, gdyż są wmawianiem sobie czegoś, czego nie ma, czyli stwarzaniem „nieprawdziwych faktów”, które jednak pełnią w świadomości rolę faktów. Tak samo tworzą sobie ludzie obrazy innych ludzi, czyli szufladkują ich, stwarzając w ten sposób nasze „krzywe zwierciadło”. Takim krzywym odbiciem pozostajemy nie tylko w ich opiniach, lecz także, głównie, w ich przekonaniach, gdy tak stworzonym odbiciom zawierzają. Przecież tacy „oceniacze” bardzo rzadko – jeśli w ogóle – poddają rewizji swoje opinie o innych. Ale z jakiego powodu mieliby podważać te raz na zawsze ustalone opinie, jeżeli ich kryteria oceny ludzi i zjawisk są ciągle takie same – skostniałe, zardzewiałe, zmurszałe.
Ważne jest, że znalazłem wreszcie tę tarkę, niby przypadkiem, ale przecież przypadkom trzeba wychodzić naprzeciw, bo inaczej nie będą miały miejsca. Znalazłem nareszcie cytat, który wiercił mi dziurę w brzuchu, autora nie pamiętałem, on zaś od naszego Fredry, z jego „Zapisków starucha” pochodzi.
Jadowitego gada omijaj... albo zgnieć.
Przy okazji kilka jego innych myśli:
Podług barwy duszy – świat się w niej odbija.
Aby sądzić o czyimś szczęściu, trzeba by mieć i jego żołądek.
Najtrudniejszy kompromis z samym sobą.
Drobne ziarenko niesprawiedliwości rzucone w duszę dziecięcia krzewić się nie przestaje i później od ludzi odtrąca. Ale z drugiej strony: któż dziecię od niesprawiedliwości ochronić może? – Szczęście – tylko szczęście. Tak od kolebki aż do grobu w losie człowieka szczęście zawsze prym wiedzie.
Tarkę mam za sobą. Teraz ten słownik (z serii Słownik za dychę, ja kupiłem już przeceniony, za 4.99). To jedna z „żelaznych” książeczek „dyżurnych”, którą przez długi czas miałem przy sobie w plecaku. Nie dłużą mi się dzięki nim, tym książeczkom dyżurnym, oczekiwania na pociąg czy autobus, wejścia do gabinetu lekarskiego, spacery z przystanku do domu. Teraz sięgam po nią po długiej przerwie, ale nie w poszukiwaniu jakiegoś hasła, lecz tym razem zacząłem dokładnie czytać „Wstęp”.
Czytelnik odnajdzie także hasła odnoszące się do biografii filozofów, którzy zdaniem historyków filozofii odcisnęli swe znaczące piętno na tej nauce, ze wskazaniem dzieł wydanych po polsku.
Zaintrygowało mnie owo „piętno”. Zaraz mi się konie i bydło znakowane przez kowbojów przypomniało, także „piętna” wypalane niewolnikom. Oczywiście sięgam zaraz do internetowej „ściągi”:
…piętno – ślad albo odbite czy wypalone znamię; piętno na ramieniu nosiła Milady, zbrodniarka, bohaterka powieści Trzej muszkieterowie Aleksandra Dumasa; naznaczony nim był również Jean Valjean, bohater Nędzników Victora Hugo
Słownik adresowany jest do szerokiego kręgu odbiorców, przede wszystkim do młodego czytelnika… Być może głównie z myślą o licealistach został napisany – chyba strzał w dziesiątkę. Ciekawe tylko przez ile rąk owego szerokiego kręgu odbiorców się przewinął.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz