czwartek, 24 września 2020

Obuci w doświadczenie

Doświadczenie to imię,
jakie ludzie nadają swym błędom.
Oscar Wilde
Czy bywa tak, że im więcej doświadczamy, tym potem już mniej doświadczamy, że efektem doświadczenia bywa coraz częściej mniejsza chęć do nowego doświadczania?

Doświadczenie (osobiste) – sprzyja poszerzaniu naszych horyzontów, czy ich ograniczaniu? Kiedy można mówić o poszerzaniu, a kiedy o ograniczaniu? Jaki może być bilans strat i zysków, gdy na szalę rozmyślań położymy te dwa przypadki? Czy doświadczenie to suma śladów odciśniętych w naszej życiowej wędrówce, czy raczej podstawa pewnej „jakości”, która określa kierunek tej marszruty? Czy doświadczenie może stać się klapkami na oczach? Czy wygodniej jest w klapkach, czy na boso? W jakim stopniu buty wpływają na sposób chodzenia, a w jakim sposób chodzenia na formę (de-formę) butów (albo stóp)? Czy doświadczenie uczy życia, czy też uczy nas doświadczać życie? Obuwani bywamy doświadczeniem, aby bywać, czy wyglądać? Wygląda z nas coś, czy wyglądamy na coś czegoś wypatrując?

Czy można przyrównywać w jakimś stopniu rutynę do instynktu zwierząt? Może jako mechanizmy, automatyzmy, jednak rutyna zgubna może być, instynkt raczej nie.

Józef Tischner, Myślenie według wartości:
Często trzeba nam odrzucić utrwalone zwyczajami słowa, zrewidować podstawowe pojęcia, przetasować doświadczenia, postawić znaki zapytania tam, gdzie zdrowy rozsądek nie widzi żadnych problemów. Tutaj mają swoje źródło wielorakie „ekstrawagancje” językowe, od których roi się niekiedy u filozofów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz