wtorek, 28 stycznia 2014

człowiek istota polująca

Różne określenia przylgnęły do gatunku homo jako przecież wyjątkowej istoty żywej. Określamy się mianem istot rozumnych, myślących, twórczych, bawiących się, pracujących, politykujących itd. W sumie wiemy z grubsza JACY jesteśmy, można jednak sobie pospekulować (jako istota spekulująca np.) w sensie nie tyle DLACZEGO? lecz PO CO?, czyli jakie w naszych działaniach są ukryte cele?
Człowiek jako istota polująca. Czy zbliża nas takie określenie do gatunków zwierzęcych, których życie polega na ciągłym polowaniu lub na ucieczce przed myśliwymi (drapieżcami)? A może za pomocą słowa polujący nie za bardzo można oddać sens i treść ludzkich poczynań?
Z książki Kazimierza Obuchowskiego W poszukiwaniu właściwości człowieka:
Po badaniach zoopsychologów i zoosocjologów (Tinbergena, Lorenza) wiemy już, że świat zwierząt to nie jest wyłącznie bezwzględna walka o byt indywidualny i gatunkowy. W świecie tym żądzą złożone reguły społecznego współżycia, a system rytuałów, tabu i ról społecznych jest, być może, ściślej przestrzegany niż w społeczeństwie ludzkim.
Spotkać się można z przyrównywaniem życia ludzkiego do teatru, targowiska, można w tym tonie przyrównać je również do aukcji. Jednak tego typu określenia niezbyt dokładnie mogą oddać sens naszych poczynań. Dlatego coś w sensie polowania chyba w miarę trafnie nas dookreśla. Wszelkie stosowane przez nas na co dzień strategie, podchody, kunktatorstwa, taktyki mające na celu wyprowadzenie kogoś w pole, czy też zdobycie kogoś w jakiś sposób, podejście go – wszystkie tego typu zabiegi podobne są do polowania. Bo gra lub zabawa to byłoby za mało powiedziane, ponieważ zdobywamy kogoś, albo oddajemy się w niewolę często na całe życie, czy też na dłuższy okres tego życia. Może słowo pojmowanie, czyli człowiek pojmujący byłoby odpowiedniejsze od słów polowanie, polujący? Nawet oddając się w niewolę też coś możemy osiągnąć... Może człowiek jako istota osiągająca, panująca? – poprzez pojmowanie innych (w sensie w niewolę – pojąć za żonę i za męża też by tu pasowało). Może także np. pojmujący (zdobywający) ale jednocześnie nie pojmujący (nie rozumiejący), dlaczego kogoś lub coś pojmuje w posiadanie.
Inne niż zwierzęce są te nasze polowania. Zwierzęta polują, dopadają, zżerają – korzyść wiadoma. A te ludzkie polowanka na kogoś...? – na przykład kobieta na mężczyznę poluje: on wie o tym lub nie wie, może wyczuwa, ale wreszcie wiedzieć będzie, jeśli nie jołop, że to on upolowany został, chociaż i on jednocześnie jakąś tam korzyść z tego upolowania miał (chociażby to, że np. ktoś go upolować chciał). Rzec by się chciało: wilk syty i owca cała – czyli na pozór tak właśnie. Ale kto jest tutaj górą? Oczywiście od celu to zależy, jaki sobie myśliwa (od: myśliwy) założyła. Cel, jak wiadomo, uświęca środki, ale jednak... jednak przede wszystkim z tymi (ogólnie nazywając) potrzebami też związek ścisły ma (ten cel). Jeżeli na zasadzie jednorazowego posiłku to było – zgoda. Niech to chuć się nazywa, albo złość, albo zemsta – czyli coś na chwilę, wtedy zbędne są pytania zagłębiające się w czyn, w jego źródła... po prostu nieważne. Jeśli jednak chcemy upolować, aby mieć, czyli chcemy kogoś zdobyć – co wtedy? Do zagrody, do klatki zdobycz wpędzamy, pilnujemy jej, obawy się pojawiają: czy dobrowolnie zdobycz w klatce siedzi, czy też przy lada okazji pędem przed siebie by się puściła.
W książce Sofiści (z serii Myśli i Ludzie):
Zerknąłem do Platona, do jego tekstu, w którym przedstawił swoje poszukiwania dotyczące treści pojęcia sofista. Jest i o polowaniu – istnieje polowanie na ludzi (czyli ludzi na ludzi). Łowy w wykonaniu zakochanych... w łowach tych osoby upolowane dostają w dodatku prezenty.
24 lutego 2002

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz